poniedziałek, 11 lipca 2016

Dojazd pod granice, cholera wie czy nie zamknieta.

Tzn cholera moze i nie wie ale ma wiedziec tutejszy ochroniarz, ktory sie pojawi kolo 22., do tej pory moge snuc dywagacje, bo na liste przejsc jak zalacznik do rozporzadzenia o przywroceniu kontroli - nie natrafilem. A tutejszy tzn. schroniskowy wieszczynowy, bo tutaj (Wieszczyna) dotarlem moim bolidem Astra G z rowerem na dachu. Pierwszy raz jechalem z Google Maps to sie troche zeszlo;) Najpierw zadziwilem sie dzikoscia i rozlegloscia poludniowych przedmiesc Czestochowy a potem zwiedzilem wszystkie chyba dwujezyczne dziury opolszczyzny, m.in. Oberglogau! A w Prudniku zaspiewali za pokoj w schronisku (szklo i marmury!) 85 zl to dalem do zrozumienia ze na mnie nie zarobia i zaraz znalazlo sie miejsce we filii 5 km na poludio-zachod. Bunkrow nie ma ale i tak jest za.ebiscie! 2 lozka, lazieneczka jak marzenie z duza kabina - juz sie nie boje ze d.pa wypchne scianke schylajac sie po mydlo. I to wszystko za 40 zl, a gorna moja tegoroczna kwota za nocleg to 50 PLN... Jest tez WiFi ale nie ma zasiegu Tmobila to SMSow powiadamiajacych nie rozesle. Za to nowoczesnie zamiescilem posta na fejsie.
Mam tez wstepne pozwolenie na zostawienie samochodu na 12 dni, jest git!
I w tym miejscu powinienem naobiecywac jak to bede co dzien pracowicie opisywal kazdy widziany hrad i uzyskane odparzenie na zadku aaale nieee - nie wiem czy uda mi sie kupic jakas rozsadna czeska karte z nternetem, nie wiem czy bedzie mi sie chcialo wie moze jedynymi sladami mojej aktywnosci beda tracki na https://www.endomondo.com/profile/19344758. Kto chce niech sledzi!
Na dzis koniec - ide pogadac z ochroniarzem i zabezpieczyc rower, bo leje jak w Rumunii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz