85+45 czyli zwiedzanie zabiera czas a nie wiadomo czy rozwija...
Pierwsza godzine na zwiedzanie poswiecilem palacowi w Nameste nad Oslavou, pamietam tylko, ze bylem jedynym zwiedzajacym. Poza tym wnettrza jakich wiele juz widzialem - Czesi po dekretach Benesa wiekszosc rezydencji zamienili na muzea a nie jak u nas na jakies filie rolniczych agencji. No ale miesza sie juz to wszystko. Do Trebica - wlasciwie kulminacyjnego miejsca wyprawy dotarlem przed 13-ta ale wjazd do tego niewielkiego miasta a potem odnalezienie romanskiej bazyliki zezarlo kolejna godzine. Bazylika zachowala ducha czasu chociaz byla niszczona, odbudowywana i przebudowywana. No i to zwiedzanie akurat na plus. Druga atrakcja tego miasta - dzielnica zydowska - blichtr i komercja; przebierancy, kramy i pseudo-klezmerska muzyka. Jednak wino porzeczkowe, ktorego szklaneczke walnalem na wejsciu stepilo ten osad i pospacerowalem sobie z lekkim sercem... i zaladkiem No i wtrzachnalem pizze U Cerneho Orla. To wszystko i jeszcze okropny wyjazd sprawilo, ze o 17-tej mialem 33 km i zadnego widoku na nocleg. Ambitnie ruszylem na Bitov, bo tam na pewno mial byc kemping. po drodze Jaromerice nad Rokytnou, Moravske Budejovice juz bez zwiedzania. No i pod koniec szalenczy zjazd i ciezki podjazd.... Dotarlem do kempu po 21-ej, oczywiscie chatek wolnych nie bylo to rozbilem namiocik i poszedlem pic do baru. 3 piwa rozwalily mnie jak dawniej i litr wodki by nie poradzil. Na kacu rano dlugo sie zbieralem, hrad Bitov okazal sie dosc odlegly, zwiedzanie dlugie i niezbyt ciekawe (oprocz moze 44 wypchanych psow - ulubiencow ktoregosc z wlascicieli). No i pare sliwek i napoj energetyczny na sniadanie to bylo przymalo, na parkingu pod hradem zjadlem smazeny syr z hranolkami (i piwkiem) i ruszylem na Znojmo. Wyszlo 45 i ostatnie 15 bylo eleganckie. Niestety - na zwiedzanie rotundy nie zdazylem a szukac kempu (15 km na polnoc od Znojmo) mi sie nie chcialo. Trafilem na pension Morava i troche speszony chcialem odbyc pierwsza rozmowe telefoniczna po czesku i klops! Wlasciciel mowi po polsku. No to pospie sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz